26 marca 2009

Na ratunek smutnym!

Straszny paradoks - ale życie podobno jest usłane paradoksami.

Co raz bliżej wiosna, powoli zaczyna być coraz cieplej, słonko zaczyna co raz więcej i mocnej świecić. Wydawałoby się, że wszystko budzi się do życia, w ludziach jest więcej radości i maja więcej energii a tu BUM!

Dla niektórych ludzi początek wiosny to dni pełne ciężkich przeżyć, braku energii do pracy, nauki i życia. Poranki stają się trudne, bo jakoś brakuje motywacji do życia, brak skupienia, drażliwość a czasami nawet łzy ( czasami nawet nie wiadomo skąd!)

Dorosły człowiek staje się jak małe dziecko.

Co za paradoks - przecież WIOSNA idzie!!!! Totalnie nie rozumiem tego mechanizmu. Dlaczego na początek wiosny tak wielu ludzi wpada w depresje? Przecież tak logiczne na to wszystko patrząc powinno być na odwrót- to zima zmusza człowieka do siedzenia w domu bo zimno, zmusza do dłuższego snu i jakoś brak w niej optymizmu - brrrr!Na pewno odpowiedź na to jest prosta - naukowo, medycznie można pewnie na to odpowiedzieć!

http://www.studentnews.pl/serwis.php?s=16&pok=680  

Można coś poczytać...

Sprawa jest o tyle poważna , że dotyka co raz większej ilości ludzi - NASZYCH ZNAJOMYCH!

Piszę to wszystko aby ktoś kto to przeczyta miał oczy otwarte i był wyczulony na ludzi, którym teraz jest szczególnie ciężko, aby miał w sobie więcej zrozumienia, tolerancji...

A czy można pomóc takim osobą?  Można. Choć im się wydaje, że nie można.

Napiszę kilka prostych pomysłów jak można pomóc.

UWAGA - nie piszę tutaj o silnej depresji gdy człowiek nie ma siły nawet mówić - w takich przypadkach potrzebny jest lekarz, przyjaciel, ksiądz, modlitwa...i ciche bycie przy...

Taka osoba pomimo tego, że najchętniej by położyła się do łóżka i przykryła kołderką i zamknęła wszystkie drzwi i okna - tak naprawdę potrzebuje towarzystwa. Kogoś kto zmotywują ją do działania - wspólne wyjście na zakupy, spacer, wycieczka rowerowa, impreza...to dodaje energii.

- Czasem pomaga nałożenie odpowiedzialności. Przekazanie tej osobie jakiegoś zadania, które ja zajmnie i zapomni się na chwile o tym że ciężko jest. 

- Używanie magicznych słów: DASZ RADĘ! TA NOC NIEDŁUGO SIĘ SKOŃCZY! TO CO PRZEŻYWASZ MA SENS! czasem takim osobom wydaje się, że cały ten smutek jest bez sensu - a on przecież kształtuje osobowość tej osoby. 

- Unikanie słów "noży"- WEŹ SIĘ W GARŚĆ! DO DZIEŁA! PRZECIEŻ POTRAFISZ! BĄDŹ SILNY!

- Wiem, że dla niektórych pomaga dobrze przyrządzona kawa i wyjście do kina - a potem dyskusja na temat filmu - to zajmujące a osoby w takich stanach mają bardzo mocno rozwinięte zmysły postrzegania rzeczywistości - zwłaszcza tej głębokiej czasem ukrytej!

- Z pomocą przychodzi nasz SKAUTING! Otwarte przestrzenie, wędrówki po górach,ciężkawy plecak, przyjaźń, wspólnota, modlitwa, mundur, krzyż z przyrzeczenia, różaniec w lewej kieszeni, płonący ogień, gitara, zadymiona herbata, kanapki z pasztetem i pomidorami i nieśmiertelne wędrówkowe spaghetti! 

- Czasem trzeba wysłuchać, niech taka osoba popłacze, pomarudzi, pokrzyczy - te emocje muszą poprostu wyjść - takie oczyszczenie!

- Pamięć. Modlitwa za tą osobę...

- Trzeba uważać tez na siebie bo smutek jest taki że wciąga i nie wolno pozwolić sobie na to by wciągnęło i nas. Potrzebny jest dystans z naszej strony i wiedza i mocne przeświadczenie o tym, że to co spotkało naszego przyjaciela , znajomego, członka nasze rodziny za chwile minie!

No to się trochę pomądrzyłam. To co napisałam to tak naprawdę tylko prośba do Was wszystkich i do siebie też - miejmy oczy otwarte, gotowe dłonie do pomocy i silna wiarę w to że Wielki Post kończy się

NIEDZIELĄ ZMARTWYCHWSTANIA!

Niech zakróluje WSCHODZĄCE SŁOŃCE! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz