Jest do zrobienia wiele. Czasem nie ma się na to wszystko siły i zostaje tylko bunt. Będe siedzieć i nic nie będe robić. Czy są jakieś sposoby by przełamać siebie pod tym względem?
Chociaż czasem tak sobie myślę a po co? Przecież życie nie może być jakimś okropnym obiwiązkiem. Przecież nie żyjemy dlatego, że musimy, że ktoś nam każe żyć. Życie ma być miłością ( owszem przepełnione jest cierpieniem - jak miłość) - trzeba nam podchodzić do życia z delikatnością, przyjaźnią, z pozytywnym nastawieniem.
Wiem, łatwo powiedzieć.
Dlatego czasem można się zbuntować przeciwko temu co musimy, i zrobić to c0 chcemy. Oczywiście ta wolność musi mieć w swoich fundamentach hasło : "Jeżeli Bóg jest na swoim miejscu wszystko jest na swoim miejscu" albo hasło św. Augustyna (bodaj że) - "Kochaj i rób co chesz"
A tak w ogóle to trzeba się czymś zająć a nie marudzić. I to mówię przede wszystkim do siebie.
No dobrze ale czym?
http://www.youtube.com/watch?v=M6bTjLgnvCA&feature=related
muzyczka ? poezji to tu nie ma - he he...ale jest to na każdej imprezie.
No to coś ładniejszego:
http://www.youtube.com/watch?v=se2ecmt9tUc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz