14 grudnia 2009

Wyostrzyć zmysły na uczucia

Koniec z wirtualnością.
Mam dosyć tej całej naszej-klasy i "wszystkiego takiego podobnego".

Wirtualne rzeczywistości rządzą się swoimi prawami...Siedzenie przed komputerem nie uczy empatii, wręcz przeciwnie - zamyka na drugiego człowieka. Co raz mniej jesteśmy sobie w stanie wyobrazić co ta druga osoba czuje, jak reaguje na słowa itd.

Wirtualna empatia zaczyna się i kończy na tym by myśleć czy komputer dziś odpali czy nie...a może mu się coś "zawiesi"? (cokolwiek się tam w komputerze zawiesić może)

Co raz mniej wiemy o uczuciach. (moja osobista obserwacja)
Czy wiemy, że emocje i uczucia potrafią się zmieniać z prędkością światła?
Czy pamiętamy,że każde słowo pozostawione gdzieś w rozmowach wirtualnych (nie wspomnę już o tych rozmowach face to face) zostawia swój jasno i konkretnie określony ślad?

Widzę po sobie, że co raz mniej mam wyostrzoną uwagę na ludzkie uczucia. Pozwalam smutnym po spotkaniu ze mną nadal być smutnym, radosnym nie daje możliwości podzielenia się radością...nie wiem czy to wszystko przez internet ale na pewno ma on coś z tym wspólnego.

Nie sądzę że net to jest czyste zło...absolutnie!...to jest dobre narzędzie pracy, jest dobrym narzędziem do kontaktowania się z kimś kto mieszka daleko i za kim się tęskni...lecz to i tak nie zastąpi spotkania.

Od netu lepsza jest kawa wypita z przyjaciółmi w jakiejś ciepłej kawiarni (:
A w której? - a to moi najbliżsi już wiedzą (:






30 listopada 2009

RATUJ SIĘ KTO MOŻE!

Ogólnopolski Złaz Ekip Młodych Przewodniczek
Mazury 2010 r
1-2-3 maja 2010 rok
Kolejna odsłona corocznego, dynamicznego, spontanicznego aczkolwiek rozsądnie przemyślanego Złazu Ekip…

Co już wiemy ?
Patronat nad naszą wyprawą objęła święta Tereska z Lisieux…rozmawiałam ,zgodziła się – już można prosić ją o wsparcie i obecność! Podpowiedziała też nam temat naszego Złazu:

"Moim powołaniem jest miłość"

Wiemy też , że każda z przewodniczek która zdecyduje się na będzie miała jedyną w swoim rodzaju okazję na wzięcie udziału w wielkim poszukiwaniu „SKARBU” …czym jest ten skarb dowiemy się na miejscu ale zaznaczam że naprawdę warto podjąć wyzwanie wyjazdu…


"Chcę, przebywając w niebie, czynić dobro na ziemi. Po śmierci spuszczę na nią deszcz róż".

Św. Tereska z Lisieux

Nowe fakty? Tym razem techniczne!



RATUJ SIĘ KTO MOŻE!


Tak brzmi techniczne hasło wyprawy. Co się pod tym kryje?
WIELE NIEBEZPIECZEŃSTW!

Podczas naszej wyprawy dowiemy się w jaki sposób uniknąć wypadków podczas naszych harcerskich wędrówek, spotkań, obozów…

Zasady bezpieczeństwa, pierwsza pomoc w nagłych wypadkach, zasady organizacji wędrówek i szalonych przygód…wszystko to dzięki warsztatom, symulacjom wypadków, prelekcji medycznej….!
Już teraz zachęcam wszystkie Ekipy które podejmują wyzwanie aby przygotowywały się do wyprawy w następujący sposób:
- Przygotować ( odnowić, skompletować itd.) Apteczkę Ekipy
- Uzupełnić i poprawić stan apteczki osobistej, która powinna się mieścić w każdym plecaku
- Wziąć udział w kursie pierwszej pomocy ( certyfikaty są dodatkowo premiowane na Złazie!
- Być otwartym na zadania dodatkowe od ekipy namiestniczki czerwonej! Szefowo odbieraj telefony i maile od namiestniczki! (((:


ZAPRASZAM!!!

Dominika
Namiestniczka Przewodniczek

18 listopada 2009

BÓG CZUWA...

nawet ja nie wiem dlaczego (:

Poniższy tekst trafił na moją skrzynkę całkiem naiedawno:
Kobieta...
Dlaczego płaczesz? młody chłopiec zapytał swą mamę.
Ponieważ jestem kobietą, odpowiedziała mu.
Nie rozumiem, odpowiedział. Ona go przytuliła i rzekła: i nigdy się nie dowiesz, ale nie martw się to normalne...
Później chłopiec spytał swojego Ojca, Dlaczego Mama płacze bez powodu?
Wszystkie kobiety płaczą bez powodu. Było to wszystko co mógł mu odpowiedzieć.
Mały chłopiec urósł i stał się mężczyzną i wciąż nie wiedział dlaczego kobiety płaczą.
Nareszcie uklęknął złożył ręce i zapytał:
Boże... Dlaczego kobiety płaczą (tak łatwo)?
A Bóg mu odpowiedział... Kiedy tworzyłem kobietę postanowiłem ją uczynić wyjątkową. Stworzyłem jej ramiona na tyle silne by mogła dźwigać ciężar całego świata! Dałem jej nadzwyczajną siłę, pozwalającą jej rodzić dzieci jak również znosić odrzucenie, spowodowane czasem przez jej własne dzieci! Dałem jej stanowczość, która pozwala jej na opiekę nad rodziną i przyjaciółmi. Niestraszna jej choroba! Stworzyłem ją wrażliwą, aby kochała wszystkie dzieci, nawet wtedy, gdy jej własne ją bardzo skrzywdzą! Dałem jej siłę, aby opiekowała się swoim mężem mimo jego wad.
Zrobiłem ją z żebra swego męża, tak, aby chroniła jego serce!
Dałem jej mądrość, aby wiedziała, że dobry mąż nigdy nie skrzywdzi swej żony.
Czasem jednak testuje jej siłę i wytrwałość żony w wierze w niego.
Synu, na sam koniec:
Dałem jej również łzę do wypłakania. Jest to jej jedyna słabość!
Jeśli kiedyś zobaczysz, że płacze, powiedz jej jak bardzo ją kochasz i jak wiele robi dla innych.
I jeśli nawet wciąż płacze, sprawiłeś, że poczuła się o wiele lepiej. Ona jest wyjątkowa!!!

12 listopada 2009

Wnieść ciepło do domu


"Wnieść ciepło do domu." Nie jest to proste, dom "wymaga", żąda czasem rzeczy niemożliwych...ale przecież kobieta jest zdolna do wielkich rzeczy (:
Jest tak wiele sposobów by dom stał się schronieniem...
Od tych najprostszych - zapachy biegnące z kuchni ( oliwa, przyprawy, świeży chleb...może zaparzona kawa?), rozpalone świece w pokoju (odczarowują najgorsze uczucia, uspakajają zmęczone myśli, sprawiają ze dom staje się tajemniczy a dzięki temu taki bezpieczny, ukryty dla nieprzyjaciela) codzienny uśmiech domowników...aż po te trudne (spokój, zaufanie, codzienne poświęcenie, modlitwa), w trudnych czasach, które pojawiają się nierzadko na naszych drogach.
Nie umiem naprawić cieknącego kranu lub zepsutego komputera...nie wiem co robić jak nagle wieczorem zgasną światła - wszystkie korki wystrzelą w mieszkaniu...nie jest mi źle z tą niewiedzą (: choć czasem jest to kłopotliwe - bo co mam zrobić gdy mi się zepsuje piekarnik?! albo komputer?!
Wiem za to co zrobić by po ciężkim dniu każdy kto do mnie przyjdzie znalazł trochę wytchnienia , umiem upiec szarlotkę z cynamonem by pachniało w całym domu, wiem co zrobić gdy nagle i niezapowiedzianie wpadnie z wizytą do mnie cała ekipa młodych przewodniczek a w lodówce pustki (:
Jak bardzo przydają się te umiejętności? oj, co raz mocniej się przekonuje że są mi niezbędne (:...Stworzyć ciepły dom - to moje zadanie - gdziekolwiek Pan mnie pośle, gdziekolwiek się zatrzymam, sama czy z kimś...









22 października 2009

www.duszaeuropy.pl


UKSW, Aula Jana Pawła II,
ul. Dewajtis , Warszawa
24 października


Szczegóły na: www.duszaeuropy.pl

Przetrwać deszcz i zimę - gra w kolory (:

Jak przetrwać jesienno -zimowe dni?
Gdy brakuje słońca i nic tak naprawdę nie wskazuje na to że zima się skończy...W takie dni najbardziej brakuje mi kolorów...znikają gdzieś, króluje szarość...Pada szary deszcz, ulice są zimne i mokre, wszystko jest śpiące - na czele ze mną...i wtedy zaczynam marudzić - próbka powyżej (;

Ale obudziłam się dziś z mocnym postanowieniem wprowadzenia w swoje życie kolorów... tak ,każdego dnia po jednym...może uda mi się przetrwać zimę.



Dziś wprowadzam czerwień - czerwona torba, czerwony polar,mam nawet czerwony kubek a w wazonie w pracy aż lśni czerwona róża - czerwień kolor ognia, kolor ciepła,
kolor, który rozbudza...

Trochę profesjonalnych (: informacji :

Czerwień, najgorętsza ze wszystkich barw, od najdawniejszych czasów była kolorem życia i skrajnych uczuć. Często jest uznawana za "kolor kolorów". W niektórych językach jest synonimem słowa "kolorowy", zaś w innych słowa "piękny".
W Japonii kolor czerwony jest symbolem i atrybutem bohaterstwa...
Kolor czerwony przyciąga wzrok, alarmuje, "doładowuje nasz siły", "cieszy oko".

I tak każdego dnia inny kolor - dziś czerwień , jutro zieleń a pojutrze błękit...cała paleta barw wiosny...GORĄCO POLECAM TAKĄ GRĘ W KOLORY!!! można sobie trochę poszaleć (:

To tak naprawdę tylko taka zabawa ale mam nadzieje ze choć trochę pomoże przetrwać zimowy czas bez słońca. Choć mam jakieś dziwne przeczucie że "słońce" przyjdzie - niekoniecznie pod taką postacią o jakiej zawsze myślę...jeszcze mnie coś zaskoczy!

15 października 2009



Dla
każdego będzie coś!

Dla młodych przewodniczek:

Już w roku 2010!
Już tuż, tuż...Już w maju!
Kolejna wielka przygoda na młodej drodze.

II Ogólnopolski Złaz Ekip 2010!

"Moim powołaniem jest miłość"

tak zabrzmi hasło przyszło rocznego złazu.


Byłaś kiedyś na Maurach? Nie?! No to masz okazje! w weekend majowy będziemy wędrować po Mazurskich szlakach , staniemy oko w oko z pięknem jezior i mam nadzieje że damy się oczarować urokowi wieczornego przesiadywania przy ognisku w sercu Mazur!

Wyobraź sobie ciepły wieczór, spokojna tafla jeziora , niczym lustro...czyste niebo i milion gwiazd! Siedzisz na pomoście wpatrując się w głębie nieba - obok rozpalone ognisko...

Wyobraź sobie coś jeszcze...

Noc, las, jezioro, ale spokojne nie jest bo musisz odnaleźć skarb, który ukryty jest gdzieś może daleko może blisko, mapy niewiele widać...ale nie masz się co martwić - masz przy sobie całą ekipę z którą na pewno uda Ci się odnaleźć "skarb"...


Przygoda, Piękno, Radość

Wszystko to i jeszcze więcej czeka Cię na złazie!

Dlatego zapraszam już teraz!

1-2-3 maja 2010 rok

MAZURSKIE JEZIORA

Zapraszam każdą młoda przewodniczkę, każdą odważną ekipę...jeśli macie zapał i energie by podjąć wyzwanie znalezienia wielkiego skarbu ( o którym na razie cicho sza!!!), jeśli macie w sobie prawdziwego ducha skautowego - to to wyzwanie jest właśnie dla WAS!
Czekajcie na kolejne wskazówki!


Poniżej kilka słów świętej Tereski z Lisieux , które będą nas prowadzić....

"Nareszcie znalazłam odpoczynek... Zgłębiając tajemnice Mistycznego Ciała Kościoła, nie rozpoznawałam siebie w żadnym z jego członków, wymienionych przez św. Pawła; a raczej chciałam odnaleźć się we wszystkich... Miłość dała mi klucz do mego powołania. Zrozumiałam, że skoro Kościół jest ciałem złożonym z różnych członków, to nie brak mu najbardziej niezbędnego, najszlachetniejszego ze wszystkich. Zrozumiałam, że Kościół posiada Serce i że to Serce PŁONIE MIŁOŚCIĄ, że jedynie Miłość pobudza członki Kościoła do działania i gdyby przypadkiem zabrakło Miłości, Apostołowie przestaliby głosić Ewangelię, Męczennicy nie chcieliby przelewać krwi swojej... Zrozumiałam, że MIŁOŚĆ ZAMYKA W SOBIE WSZYSTKIE POWOŁANIA, ZE MIŁOŚĆ JEST WSZYSTKIM, OBEJMUJE WSZYSTKIE CZASY I WSZYSTKIE MIEJSCA... JEDNYM SŁOWEM — JEST WIECZNA!...Zatem, uniesiona szałem radości, zawołałam: O Jezu, Miłości moja... nareszcie znalazłam moje powołanie, MOIM POWOŁANIEM JEST MIŁOŚĆ!...Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele, a to miejsce, mój Boże, Ty sam mi ofiarowałeś... W Sercu Kościoła, mojej Matki, będę Miłością... w ten sposób będę wszystkim i moje marzenie zostanie spełnione!!!...
Czemuż jednak mówić o szale radości? nie, to wyrażenie nie oddaje prawdy, trzeba raczej mówić o cichym, pogodnym żeglarzu, który dostrzegł latarnię morską, mającą zaprowadzić go do portu... O świetlista Latarnio miłości, wiem jak dojść do Ciebie, odkryłam tajemnicę, przywłaszczenia sobie Twego płomienia."

Święta Tereska z Lisieux patronka przewodniczek



26 czerwca 2009

Garść wspomnień i spełnione jedno marzenie!










Tak się spełniają marzenia....

Garść wspomnień. Sięgam pamięcią końcówki zeszłego lata a początku jesieni. 

Byłam bardzo zmęczona, zniechęcona...ostatkami sił, które wykrzesałam z siebie zadecydowałam: biorę plecak i jadę w świat. I dosłownie tak zrobiłam. Zabrałam ze sobą dobrą koleżankę, plecak z podstawowymi rzeczami tak aby przeżyć: Szczoteczka do zębów, sukienkę, zeszyt do spisywania moich przemyśleń, mapę i mnóstwo adrenaliny. 

Nina, moja dobra koleżanka przyjechała do mnie około północy, spać poszłyśmy około 2 w nocy wstałyśmy około 4 nad ranem co by się nie spóźnić na samolot. Na samolot, który miał nas zabrać na koniec świata. To był nasz pierwszy lot samolotem. Pamiętam że na lotnisku było niewiele ludzi a na dworze nie było zbyt ciepło, więc opatulone w polarach siedziałyśmy na lotnisku. W pewnym momencie uznałam, że warto rozpocząć tę wyprawę od kubka bardzo dobrej kawy...I tak się stało! Od tego momentu kawa była wszędzie i przy każdej okazji...

W samolocie nie było wcale tak fajnie. Ninie się podobało a ja delikatnie mówiąc byłam przerażona. Było wysoko, trzęsło, przypominały mi się wszystkie filmy katastroficzne jakie w życiu widziałam...Za oknem były chmury, chmur, chmury...zabrałam się do czytania książki. Musiałam sie czymś zająć by nie myśleć ile to km nad ziemią jestem. W pewnym momencie Nina pociągnęla mnie za rękaw i powiedziała:patrz za okno! - popatrzyłam, trochę niepewnie bo wysoko...Cudny, przepiękny błękit morza! Na morzu małe statki...nie było już chmur,  słońce odbijało się w morzu. Tego nie można zapomnieć. 

Lądowanie było najgorszym momentem całego lotu. Ciężko to przeżyłam, Nina się delikatnie ze mnie śmiała...miała rację bo wcale nie było tak źle (:

Wylądowaliśmy. Przedarłyśmy się przez tłum ludzi wychodzący z samolotu i stanęłyśmy na płycie lotniska...

BENVENUTO!!!

Rzym. Temperatura powietrza coś około 33 stopni celcjusza - a w Polsce 15 - ha ha!

Nina: Dominika, i co dalej? gdzie idziemy? 

Dominika: Nina, idziemy za ludem, lud wie gdzie idzie....

I tak znalazłysmy plecaki, znalazłysmy wyjście z lotniska na peron pociagu, który zawiózł nas aż do metra. Po podróży trafilyśmy na miejsce naszego noclegu. I kawa!!!! Najlepsza kawa na świecie, w cudnej małej filiżance, czarny włoski skarb. ..

Potem była Florencja, Piza, Siena. Ostia...

Wyjazd miał być spełnieniem jednego małego marzenia. Takiego naprawdę jednego z wielu choć niezwyklego. I był idealny. Spełniło się moje marzenie - wypiłam kawę siedząc na słonecznym Rzymskim placu czytając ksiażki i obserwując dookola tłumy ludzi....

Warto dążyć do tego by spełniać swoje marzenia. 

22 czerwca 2009

Ogniu Ojca - ogrzej mnie...


 
Litania do Boga Ojca

Ojcowskie serce Boga - ukryj mnie
Opieko ojcowskiej miłości - otaczaj mnie
Czułe dłonie Ojca - pieśćcie mnie
Światło Ojcowskich oczu - rozjaśniaj moje ciemności
Dotyku Ojca - uzdrawiaj mnie
Słowo Ojca - stwarzaj mnie na nowo
Ciszo Ojca - obejmij mnie
Duchu Ojca - tchnij na mnie
Synu Ojca - kochaj mnie
Miłosierdzie Ojca - spalaj mnie
Życie Ojca - wskrzeszaj mnie
Miłości Ojca - wyrzeźbij mnie
Ogniu Ojca - ogrzej mnie
Niewinności Ojca - ożyw dziecko we mnie
Pamięci Ojca - czuwaj nade mną
Obecności Ojca - bądź moją otuchą
Słodyczy Ojca - nasyć mnie
Wodo Ojca - wypełnij mnie
Usta Ojca - powiedzcie mi prawdę
Troskliwości Ojca - otwórz mnie na dobroć
Bliskości i bezpieczeństwo Ojca - spłyńcie na mnie
Czystości Ojca - przywróć mi godność
Szlachetności Ojca - bądź moim skarbem
Wrażliwości Ojca - ukaż mi piękno
Delikatności Ojcowska - rozbrajaj mnie
Radości Ojca - stop mój smutek
Łzy Ojca - nawracajcie mnie
Ramiona Ojcowskie - przygarniajcie mnie
Kolana Ojca - bądźcie moim odpoczynkiem
Policzku Ojca - bądź moim portem
Mocy Ojca - bądź moją skałą
Tarczo Ojcowskiej mądrości - uwolnij mnie od głupoty
Czasie Ojca - przepływaj we mnie
Wierności Ojca - ugruntuj mnie
Cierpliwości Ojca - bądź moją ostoją
Tkliwości Ojca - stop moją nieczułość
Wolności Ojca - stwórz we mnie nowe przestrzenie
Cierpienie Ojca - zrób we mnie miejsce na krzyż
Stopy Ojca - kierujcie moimi krokami
Pokoro Ojca - łam moją pychę
Ufności Ojcowska - złóż mnie w twoim sercu
Ojcze, Stwórco - ustalaj granice we mnie
Wolo Ojca - stwórz we mnie zgodę na miłość
Chwało Ojca - objawiaj się we mnie
Ty, który jesteś moim Ojcem 
Ty, który stwarzasz z miłości
Ty, który jesteś dla dzieci
Ty, który całujesz nasze stopy
Ty, który dajesz nieustannie
bądź uwielbiony
bądź wywyższony
bądź ukochany
Abba, ufam Tobie. Wierzę Ci. Kocham Cię. Amen.



4 czerwca 2009

fiat 09

Zdjęcie by DP - no wyszło mi więc sie chwale (-:



1 czerwca 2009

Potrzebne szczęście?

Mam nowy dom. Ale rzeczy te same.Krzyż i ikona od przyjaciół, wenecka maska z placu św. Marka, anioł ze szkła, wschód słońca na płótnie, kilka mądrych książek, trzy pudełka puzzli, ubrania i ten komputer...to wszystko co mam. I tak za dużo.

Przeprowadzka pokazała mi jedno - posiadanie rzeczy jest kłopotliwe...bo problem jest ze spakowaniem, przenoszeniem . Człowiek zamiast zajmować się sprawami ważnymi myśli o tym jak przenieść te wszystkie rzeczy, co zrobić w razie awarii itd...Rzeczy, rzeczy rzeczy- cóż one nam dają?

Poczucie bezpieczeństwa? tylko chwilowe - bo co będzie jak się np. takie komputer zepsuje?!Ostatnio tego doświadczyłam - da się żyć- choć magisterki nie napiszesz... (: 

Poczucie bycia kimś ważnym? - jeżeli to dla kogoś ważne...jednak przemijające szybko

Poprawę nastroju? - to na pewno. Bo nic tak nie poprawia nastroju kobiecie jak kupno nowej rzeczy - co prawda rzecz ta zazwyczaj jest totalnie niepotrzebna ale przyznaje, kupno tej rzeczy pomaga...na chwile.

Rzeczy - sprawa przemijająca.

 Bo do szczęścia potrzebny jest tak naprawdę jeden plecak, a w nim wszystko co ważne dla serca. 

Bo do szczęścia potrzebny jest  Anioł , który zawsze jest przy boku...

Bo do szczęścia trzeba obrać odpowiednią drogę, być czujnym na znaki, otwartym na ludzi...

By dojść do  szczęścia trzeba umieć płakać, tęsknić, "umierać"...

Bo szczęście trzeba czerpać ze Źródła...

Trzeba uwierzyć w MIŁOŚĆ...


17 maja 2009

Fotorelacja ze Złazu Ekip - działo się, działo!


By poczuć ten klimat, trzeba było tam być. Góry,
słońce, Biały Dunajec, górale, młodość, przygoda,
radość, dobry skautowy duch!




















14 maja 2009

STOWARZYSZENIE HARCERSTWA KATOLICKIEGO
„ZAWISZA”
FEDERACJA SKAUTINGU EUROPEJSKIEGO

Ogólnopolska Pielgrzymka Przewodniczek - Czerna 2009 rok
„Wędrówka do źródeł radości…”
18-19-20 Września 2009 rok

 
Z ogromną radością zapraszam WAS do udziału w Ogólnopolskiej Pielgrzymce Przewodniczek, tym razem będziemy wędrować do przepięknego, ukrytego w wręcz mistycznym miejscu Sanktuarium Matki Boskiej Szkaplerznej i św. Rafała Kalinowskiego w Czernej pod Krakowem (www.karmalczerna.pl) Podczas pielgrzymowania będziemy rozważać tajemnicę wielkiego DARU jakim są sakramenty święte.
Bóg zechciał nas obdarzyć wielkim dziedzictwem jakim jest NIEBO a sakramenty są ścieżką do tej nieskończonej radości.
Wyruszmy tą drogą….

Namiestniczka Przewodniczek


11 maja 2009

ODA DO PIEROGA...czyli jaskinie, radość, pierogi i młode przewodniczki


Maj, mięsiąc miliona akcji harcerskich, harców,złazów i igraszek.

Młode przewodniczki w tym czasie tez mogą pochwalić się swoją przygodą!

Odbył się I Ogólnopolski Złaz Ekip Młodych Przewodniczek - Biały Dunajec 2009 

Złaz pełen przygód i kosztowania radości zarówno w sposób duchowy jak i fizyczny. Przeszłyśmy kilka jaskiń między innymi Raptawicką, Mylną i Smoczą Jamę , odwiedziliśmy piękne tatrzańskie doliny ( np. Kościeliską, Wąwóz Kraków)...

Przeczytajcie kawałek recenzji Młodych Przewodniczek ze złazu:

"Pełne entuzjazmu ruszyłyśmy dalej do ostatniej jaskini-Smoczej Jamy. Przed nami rozległ się prześliczny widok ośnieżonych gór. To było niesamowite przejść się po śniegu po kolana w maju! Doszłyśmy do metalowych drabinek, które prowadziły do naszego celu. Jak każda z wcześniejszych jaskiń i ta miała łańcuchy, których trzeba było się złapać i wspiąć pod górę. Jak się okazało największą przeszkodą były mokre skały, które były bardzo trudne do przejścia. Do tego na jakieś 6 osób miałyśmy tylko jedną latarkę! Ale oczywiście jak zwykle w dobrych humorach i ze śmiechem na twarzy wydostałyśmy się na zewnątrz"

Przewodniczki z Warszawskiej Ekipy Młodych Przewodniczek

"Po przejściu Jaskini Raptawickiej, Mylnej, Smoczej Jamy wracałyśmy przez dolinę. Dziewczyny zaskakiwały i co lepsze zarażały energią. Nie omijały błotnych dróg, zbiegały śpiewając. Nie obyło się bez oscypka pokoju. Wróciłyśmy żeby przed Mszą św. Domyć się …rzecz pozornie niemożliwa. Nie sposób nie wspomnieć też o obiedzie. Pierogi były tego dnia… PIEROGI. Pokarm nadzwyczajny, a jakby tego było mało… w ilu opcjach! Z kapustą , grzybami, mięsem , ruskie, serem na słodko, z owocami… hm… należy się oda do pieroga!"

Ekipa Młodych Przewodniczek z Lublina

No właśnie były też pierogi - obiad okazał się genialny. Już na samych zakupach było śmiesznie - kiedy to pani która nas obsługiwała zaczęła liczyć paczki pierogów ( a pierogi były najlepszej jakości - wyrabiane na miejscu można powiedzieć że były góralskie!)

Było około 17 paczek pierogów to daje razem jakieś 280 pierogów... Jednak dałyśmy im radę i praktycznie wszystkie zostały zjedzone ze smakiem. 

Ale złaz to nie tylko pierogi i jaskinie to też spotkanie z "radością" jako jedną z podstawowych cech każdej młodej przewodniczki. Zastanawiałyśmy się skąd ma wypływać nasza radość i jakie są jej źródła..pomógł nam w tym Ksiądz Paweł który dzięki swoim konferencją pokazał nam ścieżkę do do tej postawy. 

Było pięknie, a już niebawem na stronie FSE.PL pojawią się nasze zdjęcia i opis naszych przygód. 

Ale już zapraszam wszystkie młode przewodniczki na II Ogólnopolski Złaz Ekip Młodych Przewodniczek - miejsce jeszcze jest wielką tajęmnicą EKIPY NAMIESTNICTWA. 

Póki co dziękuję wszystkim szefowym które podjęły wyzwanie do przygody wraz ze swoimi ekipami. Dzięuję za WASZ entuzjazm i otwarte serca. 

Dziękuję Księdzu Pawłowi K za obecność i słowo radości oraz ASI P za wsparcie i pomoc w przeprowadzeniu złazu.

GRAZIE!

8 kwietnia 2009

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi!
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą czułość w nieczułości świata,
za niepewność - wśród jego pewności za to, że odczuwacie innych tak jak
siebie samych, zarażając się każdym bólem,
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna, za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi, bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za wasz lęk przed absurdem istnienia i delikatność nie mówienia innym tego co w nich widzicie,
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością,
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest, a przystosowanie do tego co być powinno,
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane, ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk, że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami. Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane - (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was),
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować, że jesteście leczeni zamiast leczyć świat,
za waszą Boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę,
za niezwykłość i samotność waszych dróg,
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.
Autor: K. Dąbrowski
Prosze posłuchajcie!

26 marca 2009

Na ratunek smutnym!

Straszny paradoks - ale życie podobno jest usłane paradoksami.

Co raz bliżej wiosna, powoli zaczyna być coraz cieplej, słonko zaczyna co raz więcej i mocnej świecić. Wydawałoby się, że wszystko budzi się do życia, w ludziach jest więcej radości i maja więcej energii a tu BUM!

Dla niektórych ludzi początek wiosny to dni pełne ciężkich przeżyć, braku energii do pracy, nauki i życia. Poranki stają się trudne, bo jakoś brakuje motywacji do życia, brak skupienia, drażliwość a czasami nawet łzy ( czasami nawet nie wiadomo skąd!)

Dorosły człowiek staje się jak małe dziecko.

Co za paradoks - przecież WIOSNA idzie!!!! Totalnie nie rozumiem tego mechanizmu. Dlaczego na początek wiosny tak wielu ludzi wpada w depresje? Przecież tak logiczne na to wszystko patrząc powinno być na odwrót- to zima zmusza człowieka do siedzenia w domu bo zimno, zmusza do dłuższego snu i jakoś brak w niej optymizmu - brrrr!Na pewno odpowiedź na to jest prosta - naukowo, medycznie można pewnie na to odpowiedzieć!

http://www.studentnews.pl/serwis.php?s=16&pok=680  

Można coś poczytać...

Sprawa jest o tyle poważna , że dotyka co raz większej ilości ludzi - NASZYCH ZNAJOMYCH!

Piszę to wszystko aby ktoś kto to przeczyta miał oczy otwarte i był wyczulony na ludzi, którym teraz jest szczególnie ciężko, aby miał w sobie więcej zrozumienia, tolerancji...

A czy można pomóc takim osobą?  Można. Choć im się wydaje, że nie można.

Napiszę kilka prostych pomysłów jak można pomóc.

UWAGA - nie piszę tutaj o silnej depresji gdy człowiek nie ma siły nawet mówić - w takich przypadkach potrzebny jest lekarz, przyjaciel, ksiądz, modlitwa...i ciche bycie przy...

Taka osoba pomimo tego, że najchętniej by położyła się do łóżka i przykryła kołderką i zamknęła wszystkie drzwi i okna - tak naprawdę potrzebuje towarzystwa. Kogoś kto zmotywują ją do działania - wspólne wyjście na zakupy, spacer, wycieczka rowerowa, impreza...to dodaje energii.

- Czasem pomaga nałożenie odpowiedzialności. Przekazanie tej osobie jakiegoś zadania, które ja zajmnie i zapomni się na chwile o tym że ciężko jest. 

- Używanie magicznych słów: DASZ RADĘ! TA NOC NIEDŁUGO SIĘ SKOŃCZY! TO CO PRZEŻYWASZ MA SENS! czasem takim osobom wydaje się, że cały ten smutek jest bez sensu - a on przecież kształtuje osobowość tej osoby. 

- Unikanie słów "noży"- WEŹ SIĘ W GARŚĆ! DO DZIEŁA! PRZECIEŻ POTRAFISZ! BĄDŹ SILNY!

- Wiem, że dla niektórych pomaga dobrze przyrządzona kawa i wyjście do kina - a potem dyskusja na temat filmu - to zajmujące a osoby w takich stanach mają bardzo mocno rozwinięte zmysły postrzegania rzeczywistości - zwłaszcza tej głębokiej czasem ukrytej!

- Z pomocą przychodzi nasz SKAUTING! Otwarte przestrzenie, wędrówki po górach,ciężkawy plecak, przyjaźń, wspólnota, modlitwa, mundur, krzyż z przyrzeczenia, różaniec w lewej kieszeni, płonący ogień, gitara, zadymiona herbata, kanapki z pasztetem i pomidorami i nieśmiertelne wędrówkowe spaghetti! 

- Czasem trzeba wysłuchać, niech taka osoba popłacze, pomarudzi, pokrzyczy - te emocje muszą poprostu wyjść - takie oczyszczenie!

- Pamięć. Modlitwa za tą osobę...

- Trzeba uważać tez na siebie bo smutek jest taki że wciąga i nie wolno pozwolić sobie na to by wciągnęło i nas. Potrzebny jest dystans z naszej strony i wiedza i mocne przeświadczenie o tym, że to co spotkało naszego przyjaciela , znajomego, członka nasze rodziny za chwile minie!

No to się trochę pomądrzyłam. To co napisałam to tak naprawdę tylko prośba do Was wszystkich i do siebie też - miejmy oczy otwarte, gotowe dłonie do pomocy i silna wiarę w to że Wielki Post kończy się

NIEDZIELĄ ZMARTWYCHWSTANIA!

Niech zakróluje WSCHODZĄCE SŁOŃCE! 

20 marca 2009

11 marca 2009

10 lat...co z nas wyrosło?


Dokładnie 10 lat temu w ogrodzie sióstr Elżbietanek we Wrocławiu , gdy padał ostry deszcz, ze łzami w oczach (ze szczęścia) złożyłyśmy swoje przyrzeczenie. Powyżej zdjęcie całego zastępu "KOLIBER" z Gryfowa Śląskiego wraz z obecną naczelniczką Anią M i Księdzem Stanisławem.

I co z nas wyrosło?

(-:

Jedna siostra zakonna.

Trzy Żony i matki

Jedna naczelniczka

Dwie namiestniczki

Inteligentne studentki

i Ksiądz Proboszcz!

10 marca 2009

"Stać się apostołem Radości"

Przeczytajcie słowa Matki Teresy z Kalkuty:

"Jeśli kiedykolwiek będę Świętą - na pewno będe Świętą od "ciemności". Będe ciągle nieobecna w Niebie- aby zapalać światło tym, którzy są w ciemności"

Jest to cytat z prywatnego pisma Matki Teresy , zamieszczonego w książce :"Pójdź bądź moim światłem".
Jestem pod wielkim wrażeniem tych wszystkich listów. I gorąco polecam tę książkę dla wszystkich, którzy poszukują Boga w każdym dniu swojego życia, tym wszystkim, którym może ciężko Go spotkać...
Matka Teresa dużo cierpiała, ja jednak chciałabym wzrócić uwagę na jej radosne usposobienie, na jej radosne powołanie. Pomimo wielkich ciemności w swoim duchu uważała się za najszcześliwszą na świecie. Mówiła, że jej zadaniem, powołaniem jest nieść radość tym , którym jest najciężej.
Zadziwiające jest to skąd miała tyle sił na to by każdego dnia obdarowywać ludzi ale i też Boga swoim uśmiechem. Postawa godna naśladowania.
Często pisała prosząc swojego kierownika duchowego o to by się modlił za nią by potrafiła codziennie z odwaga uśmiechać się do Jezusa, pomimo ciemności...
Można się zastanawiac czy radosć nie jest przypadkiem jedną z podstawowych cnót, postaw chrześcijanina , którego pragnieniem jest zdobyć dla Boga jak niejwięcej dusz, który pragnie przyciągnać do Boga każdego spotkanego na swojwj drodze człowieka.

"Stać się apostołem Radości"
Tak będzie brzmieć temat duchowy Ogólnopolskiekiego Złazu Ekip Młodych Przewodniczek w Tatrach.

Czym jest radość?
Dlaczego jest potrzebna?
Z czego wynika radość chrześcijanina, Dziecka Bożego?
Co przynosi radość?


Nad tymi i jeszcze wieloma innymi pytaniami będziemy zastanawiać się podczas naszego spotkania w Białym Dunajcu - 1-2-3 Maja 2009 rok.

Zapraszam serdecznie wszystkie Ekipy Młodych Przewodniczek!

25 lutego 2009

"Potrafię Ci śpiewać, choć łzy sercem płyną, dziękuję , Panie,- dziękuję za miłość"




Dziś wkraczamy w szczególny czas. Czas na rozmyślanie, medytację SŁOWA, walka ze swoimi słabościami, zmienianie siebie i świata na lepsze...taki "mały" poligon.

Oby pamiętać:

"Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jakobłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą.Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz,namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, aleOjcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu,odda tobie.
Ewangelia MATEUSZA


I coś co mnie urzekło:

Antonina Krzysztoń
Dziękuję za słońce

Dziękuję za słońce, co świeci nad głową
dziękuję za miłość przez wszystkich zdradzoną
Dziękuję za gwiazdy pośród których błądzę
i za samotność spotkaną po drodze

Potrafię Ci śpiewać, choć łzy sercem płyną
dziękuję, Panie - dziękuję za miłość
Potrafię się cieszyć, choć łzy sercem płyną
dziękuję, Panie - dziękuję za miłość

Choćby i niechcianą, i jakby niczyją
bezbronną i słabą, ale przecież miłość
I za dni co przeszły, za braki i pełnię
dziękuję za miłość - wiem, że nie jest ze mnie

Potrafię Ci śpiewać, choć łzy sercem płyną
dziękuję, Panie - dziękuję za miłość
Potrafię się cieszyć, choć łzy sercem płyną
dziękuję, Panie - dziękuję za miłość
POWODZENIA!!!!

22 lutego 2009

Dzień Myśli Braterskiej 2009


"Nasze hasło brzmi błękitne niebo, ponieważ pod błękitnym niebem, w świetle słońca spędzimy nasze życie i nasze myśli są błękitnego nieba, to znaczy radosne, a kiedy są chmury, wiemy, że błękitne niebo jest poza nimi i ukaże się znowu. Chcemy uczyć się życia pod gołym niebem, bowiem tylko tam sprawnie ukształtujemy nasze ciała i uszlachetnimy nasze dusze... "
Ernest Thompson Seton

WSZYSTKIM SKAUTOM BŁĘKITNEGO, SŁONECZNEGO NIEBA!

20 lutego 2009

O Aniołach, z nadzieją na dobranoc.

"Była aniołem
Gdzie są anioły? Jak je odnaleźć?
Zawsze wyglądała na zwyczajną dziewczyną, miała problemy jak każdy, ale spotykały ją też mniejsze i większe radości. Wdzystko było niby takie szare, nijakie, ale jednocześnie normalne i dosć pospolite. Jednak od zawsze wierzyła w anioły...
Anioły były jej przystanią, jej światem marzeń, JEJ światem... Wiedziała, że nigdy nie zostaje sama w domu, jej pokój był wypełniony uskrzydlonymi przyjaciółmi. Czuła ich obecność, często z nimi rozmawiała. Każdej nocy jej Anioł Stróż, ten ulubiony, który znał i cenił ja najbardziej, siedział na szafie obok jej łóżka. Widziała go, dla niej ten blask nie był tylko odbiciem świecacej za oknem latarni, ona czuła, że tam siedzi właśnie On. Dla niej nie było strasznej i ciemnej drogi przez las, bo zawsze kiedy tego potrzebowała brała za rękę swojego niewidzialnego przyjaciela. Każdy egzamin zdawała, bo w razie kłopotów on szeptał jej na ucho odpowiedz. To był jej własny świat, nie mogli wejśc do niego zwykli ludzie...

Przyszedł dzień, którego nigdy nie zapomni... Dziewczyna zobaczyła, że skrzydła powoli wypadają, blask jej czarnych ślicznych oczu bladł. Wtedy, gdy leciała po raz ostatni, zobaczyła jak wszyscy patrzą na nią z zazdrością i chcą aby w końcu jej się coś nie udało. Upadła! Nikt jej nie pomógł! Długo leżała bezsilna! Nikt nie widział... Była bezradna, płakała... Wstała!Obite serce dawało o sobie znać zawsze, kiedy wracała wspomnieniami do tych kilku tygodni prawdziwego szczęścia, już nie miała siły by być aniołem... Zostałaby sama gdyby nie anioły, które nigdy jej nie opuszczą. Juz tylko przy nich potrafi się śmiać. Czuje, że kiedyś była jednym z nich, może jeszcze kiedyś, może wróci..."

adonai.pl


-------------------------------------------------------------------------------------

Bajka kończy się nadzieją. Siły się znajdą. Szczęście odszuka do niej drogę...będzie mogła spać spokojnie i bezpiecznie.

Dobrej nocy - uściski dla waszych aniołów...niech pilnie wykonują swoją robotę! (-:

19 lutego 2009

Uwaga REKLAMA!
Dla wszystkich Młodych Przewodniczek - starszych też - możecie pomóc a przy tym świetnie sie bawić i przeżyć niezłą przygodę!
OGÓLNOPOLSKI ZŁAZ EKIP MŁODYCH PRZEWODNICZEK 
JASKINIE TATRZAŃSKIE 2009
1-2-3 MAJ 2009 rok
BIAŁY DUNAJEC
Przygoda!
Odkrywanie nowych miejsc!
Budowanie relacji!
Tatrzańska przyroda!
Przełamywanie siebie!
Wszystko to i jeszcze więcej czeka nas na złazie.
Bliższe info u mnie (-: numery znacie!

Przygoda jest niezwykle ważnym elementem życia harcerskiego, życia Młodej Przewodniczki. Dzięki niezwykłym przeżyciom, niecodziennym wydarzeniom uczymy się siebie, przekonujemy się, że spełnienie marzeń jest możliwe, zawiązujemy przyjaźnie na całe życie, pogłębiamy swoje spojrzenie na życie i na jego sens...Brzmi to bardzo wzniośle ale jak się dłużej zastanowimy to tak naprawdę jest...Poprzez przygodę napełniamy się świeżością, uśmiechem.  
Praca w Ekipie Młodych Przewodniczek powinna mieć w swych fundamentach element przygody...Zachęcam do odrobiny szaleństwa - oczywiście w rozsądnych dawkach (-;

Bo naczelinczka powiedziała, że może być!

Witam w ten zimowy dzień. Sniegu mamy po kolana - i nie ważne czy to stolica czy Gryfów Śląski - śnieg jest wszędzie. Dzisiaj jest taki słodki dzień - bo tłusty (-; Póki co za soba mam dopiero dwa pączki ale to jeszcze nie koniec. Gdzie są najlepsze pączki w WAwie? Koleżanka Gosia mówi mi że na Chmielnej, wiem że na Centralnej też są dobre... Naczelniczka powiedziała że najlepsze pączki sa pieczone własnoręcznie - i ja się z nią zgadzam. Kiedyś gdy byłam jeszcze drużynową, miałam cudowną drużynę, byłam szalona i młoda zorganizowałam obóz na Mazurach. I właśnie tam jeden z zastępów ( utalentowane dziewczęta) upiekły na ognisku pączki...To było przeżycie - jedyne w swoim rodzaju.

Dobrze, to był taki lekki wstęp.

Naczelniczka powiedziała, że Blog może być (-:

Cieszy mnie to i chyba będzie trzeba jakoś rozwinąć tą działalność na szerszy zakres czytalników... Postaram się pisać o ważnych rzeczach , nie tylko o pączkach, muzyce i słoneczku.

Więc juz postanowione:

Będzie to BLOG namiestniczki. Hasło bloga będzie niezmienne - CHE LA FORZA SIA CON TE! (Niech moc będzie z Tobą!) Postaram się przekazywać Wam to co uważam za ważne w ZAWISZY, w wychowaniu, w domach, w Kościele, w miłości....

PS: Tylko nie krzyczcie,że pomysł ściągnięty od Naczelnika ( pozdrawiam serdecznie Druha ZK). Tak to prawda , pomysł jest żywcem ściągnięty ale co nie znaczy, że będzie gorzej...Choć ja mam całkiem inny styl pisania i napewno inne sprawy będą tu poruszane, to i tak wszytko jest w jednym duchu!

18 lutego 2009

Chwila buntu i znudzenia

Jest do zrobienia wiele. Czasem nie ma się na to wszystko siły i zostaje tylko bunt. Będe siedzieć i nic nie będe robić. Czy są jakieś sposoby by przełamać siebie pod tym względem? 

Chociaż czasem tak sobie myślę a po co? Przecież życie nie może być jakimś okropnym obiwiązkiem. Przecież nie żyjemy dlatego, że musimy, że ktoś nam każe żyć. Życie ma być miłością ( owszem przepełnione jest cierpieniem - jak miłość) - trzeba nam podchodzić do życia z delikatnością, przyjaźnią, z pozytywnym nastawieniem. 

Wiem, łatwo powiedzieć.

Dlatego czasem można się zbuntować przeciwko temu co musimy, i zrobić to c0 chcemy. Oczywiście ta wolność musi mieć w swoich fundamentach hasło : "Jeżeli Bóg jest na swoim miejscu wszystko jest na swoim miejscu" albo hasło św. Augustyna (bodaj że) - "Kochaj i rób co chesz"

A tak w ogóle to trzeba się czymś zająć a nie marudzić. I to mówię przede wszystkim do siebie. 

No dobrze ale czym? 

http://www.youtube.com/watch?v=M6bTjLgnvCA&feature=related

muzyczka ? poezji to tu nie ma - he he...ale jest to na każdej imprezie.

No to coś ładniejszego:

http://www.youtube.com/watch?v=se2ecmt9tUc

17 lutego 2009

Jest dobra wiadomość.

Dziś zadzwoniłam do Klasztoru Karmelitanów Bosych w Czernej  pytaniem o możliwość zorganizowania tam Ogólnopolskiej Pielgrzymki Przewodniczek. Telefon odebrał pewien ojciec (nie pamiętam imienia - a szkoda) , rozmowa z nim trwała dobre 30 minut. I jest dobra wiadomość! Pielgrzymka odbędzie się w Czernej. Miejsce urokliwe, ciche, bardzo pobożna atmosfera wręcz mistyczna. Karmelitańska duchowość jest wręcz idealna na nasze potrzeby przewodniczkowe. Takie moje osobiste zdanie.

A i ten ojciec obiecał nam modlitwę o dobrych mężów dla tych  nas które go nie mają. (-: jakoś tak wyszło! Przezabawna rozmowa to była.

Czyli mam miejsce na pielgrzymkę!

Druga radość i dobra wiadomość to plan Ogólnopolskiego Złazu Ekip Młodych PRzewodniczek w TATRACH. Ale się będzie działo! Będą jaskinie, będą ratownicy, będzie trochę historii harcerskiej, będzie ognisko i wiele innych niespodzianek. Szkoda że nie jestem Młodą PRewodniczką...Ale bym tam szalała...a teraz to mi tak średnio wypada...he he he - to był żart - ależ oczywiście że będe szaleć!

Kolejną dobrą wiadomością to weekend dla HR-ek Polskich. Sprawy idą do przodu co jest jedną z moich radości. 

Czyli idziemy do przodu! I tak trzymać....!!!!

Trzeba się wreszcie obudzić. Mam wrażenie, że jeszcze nie wszyscy obudzili się po świątecznej przerwie. A już niedługo WIOSNA!!!!

15 lutego 2009

Trzeba od czegoś zacząć!

Piszę pracę mgr. To dopiero początek. Zastanawiam się nad rolą radości w życiu człowieka, w życiu współczesnego katolika...Stawiam teze 0czywistą : Dzięki radości można pociągnąć za sobą ludzi do Kościoła, do Wiary...Jest to taki katolicki PR (straszne określenie). ALe trzeba w tych czasach mediów i przekazów multimedialnych jakoś się odnaleźć i skorzystać z tych nowoczesnych narzędzi aby tak pozytywnie zdobyć świat! 

Kościół nie jest zacofany, nie stoi w zaścianku - trzeba to w jakiś atrakcyjny sposób pokazać ludziom, którzy tego nie widzą. Poprzez świadectwo, aktywny udział w życiu publicznym, dzięki modlitwie i nawiązywaniu nowych znajomości dajemy dowód. Mamy do tego narzędzia.

Trzeba chcieć, dostrzegać potrzebę.